poniedziałek, 17 lutego 2014

Przeganianie zimy....

....wiecie, że u mnie na drzwiach jeszcze wianek świąteczny wisiał? No skandal normalnie! ;) Nie mogłam na niego patrzeć. W sobotę byłam na giełdzie kwiatowej i zakupiłam co nie co...


Dzisiaj przytargałam gałązki brzozy....


....słomiany wianek okleiłam mchem....


....i powstało to:


Nie jest najwyższych lotów ale to zawsze lepiej niż wianek bożonarodzeniowy ;) 
Kilka detali: 


  

Teraz tylko czekam na prawdziwą wiosnę :) 


czwartek, 13 lutego 2014

Jaka matka taki... syn?

Zawsze się mówi, że jaka matka taka córka, jaki ojciec taki syn. U nas jest chyba inaczej... Byliśmy dzisiaj z Kuba w jednym z marketów po ziemię. Kuba wpadł na dział ogrodniczy i ..... powiem Wam, że chyba wychowałam sobie większego furiata ogrodowego niż sama jestem ;) 
To są zakupy mojego dziecięcia: 


...a oto co znajdowało się w siatkach, czyli konewka, kwiatek, osłonka na kwiatek i sekator do przycinania uschniętych kwiatków ;)  


Mój syn zamierzał jeszcze kupić: łopatę, grabie, piłę, dziabkę, łopatkę z podziałką ("no przecież muszę wiedzieć ile wykopałem!"), sznurek i rękawiczki. Dobrze, że dał sobie wytłumaczyć, że do pielęgnacji kwiatka, którego wybrał te trzy rzeczy, które kupiliśmy wystarczą ;) 
Czy ja wyhodowałam sobie maniaka ogrodowego? :) 

Do marketu pojechaliśmy po ziemię i niewiele brakowało a z wrażenia bym zapomniała jej kupić. Późnym popołudniem urządziliśmy sobie kącik siania. Zabawa była bardzoooo dobra ;) 


Powtykaliśmy też patyczki róż urodzinowych :) 


Dzisiejszy dzień dodaję do udanych.

Pozdrawiam :) 

wtorek, 11 lutego 2014

Śniadanie i pomidory...

Śniadanie...
Dzisiaj od rana Kuba chodził za mną i nic innego nie słyszałam tylko "mama! pobaw się ze mną!". Szczerze mówiąc na to hasło dostaje już drgawek ;). Powiedziałam Kubie, że muszę najpierw wziąć prysznic, ubrać się, zjeść śniadanie i możemy się pobawić. Kubek dziwnie szybko szybko powiedział "Ok"..... Poszłam zatem do łazienki..... Po 10 minutach wpada Kuba i oznajmia: "Mama, zrobiłem Ci śniadanie!" Zatkało mnie ale wchodzę do kuchni a tam..... największy nóż jaki posiadamy leży ubabrany masłem, bułka została poszarpana, bo widać nożem nie szło ;) Przez ten nóż o mało zawału serca nie dostałam ale to było najpyszniejsze śniadanie jakie w życiu jadłam :) 


Pomidory...

Zbliża się wiosna wielkimi krokami więc jak wiecie myślę intensywnie o warzywniku. W zeszłym roku wysiałam tylko dwie odmiany pomidorów, w tym pomyślałam sobie, że warto poeksperymentować. Zamówiłam więc kilka odmian pomidorów w sklepie Pomidorlandia.
A to odmiany jakie zamówiłam: 

Brandywine Sudduth's Strain
Najbardziej znany ze wszystkich Brandywine i najsmaczniejszy. Duże owoce 400-600g , a nawet do 800g mają kolor ciemno różowy, są niezwykle mięsiste z małą ilością nasion. Charakteryzują się wybornym smakiem i zapachem (takim naprawdę pomidorowym). Owoce przy ogonku lekko karbowane i nawet gdy są bardzo dojrzałe mogą mieć te karby lekko zielone. Dobrze rośnie pod folia i w gruncie, odmiana wysokorosnąca, ponad 80 dni od wysadzenia.

German Pink
Odmiana będąca spuścizną po Lettie Cantrell z Kentucky, która uprawiała ją nieprzerwanie od lat 40-tych XX wieku aż do swojej śmierci w roku 2005. W roku 2006 German Pink uzyskał wyróżnienie w kategorii Najlepszy Smak rywalizując z setką innych odmian. Silna roślina o regularnych liściach produkuje duże ilości pięknych, intensywnie różowych, lekko spłaszczonych owoców o wadze od 500 do 1000 gram. Wyborny pomidor do kanapek, gotowania i przetworów. Owoce dojrzewają po około 80 dniach od wysadzenia.

Grape
Odmiana tworzy liczne grona małych, intensywnie czerwonych i lekko wydłużonych owoców, przypominających winogrona. Owoce są bardzo słodkie i mają orzeźwiający, lekko kwaskowaty posmak. Odmiana odporna na pękanie i wysokie temperatury jak i niektóre z chorób. Zdecydowanie warta wypróbowania z uwagi na przepyszny smak.

Paul Robeson
Wysoko rosnący pomidor rodem ze środkowej Syberii nazwany tak na cześć znanego śpiewaka operowego i obrońcy równych praw dla Murzynów Duża wydajność z rośliny. Piękne owoce o wyśmienitym smaku i aromacie są niezbyt duże - waga ok.180-250g doskonały do chłodniejszego klimatu, wczesny. Jeden z najbardziej cenionych czarnych pomidorów. Opakowanie zawiera 10 nasion.

Rose Quartz
Doskonała odmiana pomidora winogronowego wywodząca się z Japonii. Plonuje bardzo obficie po koło 75 dniach od wysadzenia. Owoce mają intensywnie różową barwę i niesamowity smak. Jedna z tych odmian, do których wraca się z przyjemnością w każdy sezonie.

(opisy odmian pochodzą ze strony pomidorlandia.pl)

A dzisiaj dostałam przesyłkę z nasionami :) 


Nie mogę się już doczekać siania! :) 

sobota, 8 lutego 2014

Szkicowanie przed spaniem....

Dzisiaj Kuba mnie zaskoczył. Poszedł się wykąpać a ja usiadłam z ołówkiem w ręku, żeby nanieść poprawki na projekt warzywnika. Oczywiście związane jest to z wizyta w sklepie z nasionami ;) Kuba się wykąpał, pomogłam mu wyjść z wanny, wytarł się, ubrał, wychodzi z łazienki i patrzy na stół zawalony kolorowymi torebkami. Pyta: "mama co robisz?" , więc odpowiedziałam, że nanoszę poprawki bo dzisiaj przecież dokupiliśmy nasion. Spojrzał na mnie i pobiegł do mojego biurka.  Za chwile pojawił się z kartką papieru i ołówkiem w ręku i oznajmił: "ja też będę robił warzywnik, posuń się!". Posunęłam się a moje dziecię zaczęło szkicować..... Zobaczcie sami co mu wyszło :) (musiałam podpisać warzywa coby nie zapomnieć gdzie co ma rosnąc ;)) 


Jak dla mnie to najlepszy plan warzywnika na świecie! :) Jestem dumna jak nie wiem co....
Czyżby jednak coś z tego mojego szaleństwa ogrodniczego przeszło na Niego? :) (mam ciiiichą nadzieję)

środa, 5 lutego 2014

Kupiłam sobie.....

prezent :) A jakże! Tylko dla mnie! I nikomu nie oddam......
Byliśmy dzisiaj z Kubkiem na 3 godzinnym spacerze po naszej dzielnicy i odwiedzaliśmy rożne sklepy i księgarnie. W jednej z nich natknęłam się na tą książkę i musiałam ja mieć!


Bardzo polubiłam Carol Klein po obejrzeniu programów "Gardener's world". Wiele razy pokazywano w tym programie Jej ogród w Devon Glebe Cottage, który również bardzo lubię. Uwielbiam też prowadzącego Monty Dona, który ma coś takiego w twarzy, oczach, uśmiechu, że z przyjemnością Go oglądam. Ogród, w którym prowadzi program jest cudowny (niech mi ktoś nazwę przypomni bo normalnie mam na końcu języka i nie mogę tego z siebie "wypluć ;) )
Zobaczcie sami: Gardeners world.
Jedno co mi się rzuciło w oczy...... Monty Don i Carol Klein, czy są u siebie, czy w obcych ogrodach to mają profesję wypisaną na........ dłoniach. Poważnie....... każde z nich ma za paznokciami ślady ziemi ;) Zupełnie jak ja w "sezonie" i to mnie bardzo ucieszyło bo teraz z pewnością nie będę się tym przejmować. Toć przecież dumna jestem w końcu, że jestem ogrodnikiem, nie? :)

Także dzisiaj do poduchy mam lekturę i już się nie mogę doczekać :) 

Ściskam Was i miłego wieczoru życzę. 




EDIT: (07-02-2014) ....przypomniałam sobie nazwę tego ogrodu! Longmeadow :) 

poniedziałek, 3 lutego 2014

Nie lubię zimy......

.....jeszcze do Świąt jakoś daje radę ale później już nie. Nie znoszę tego oczekiwania na pierwsze ciepłe dni bo dłuży się ono strasznie. Chociaż jestem w styczniu urodzona, to z całego serca nie znoszę zimy :) No i te krótkie dnie..... masakra. Trzeba się więc rozpieszczać, no a jak ma się rozpieścić ogrodnik? Kupując to i owo :) No więc kupiłam.....


Ja chyba nie znam umiaru w tym kupowaniu........ gdybym mogła to kupiłabym wszystkie nasiona, które dostępne są w sklepach :) .......a potem klnę, że nie mam miejsca na rozsady ;) 
Dzisiaj, po południu poczułam jednak, że wiosna się zbliża. Ciężko to przeczucie opisać ale wiem, że już niedługo! Dzięki temu zasiadłam do planowania warzywnika na ten rok. Coś tam nawet wymyśliłam.



Warzywnik w zeszłym roku zaplanowałam tak: 


Okazało się jednak, że skrzynie tak stać nie mogą więc musiałam co nie co pozmieniać ale same nasadzenia w skrzyniach wyglądały dokładnie tak :) 
W tym roku mam zamiar powiększyć warzywnik o część owocową i coś jeszcze, ale tego na razie nie zdradzę. 
Na urodziny od moich chłopaków dostałam śliczne róże. Róże straciły już swój urok więc chciałam je dziś wyrzucić ale zobaczyłam, że puszczają młode listki. Przycięłam więc i wstawiłam na razie do wody. Zobaczymy co z tego będzie.


Będąc w Lidlu natknęłam się na takie mini szklarenki za 4,50. Ponieważ Paweł suszy mi głowę o wymianę trzech lawend (które są na rabacie przy wejściu i faktycznie różnią się od pozostałych) miałam pretekst by zrobić taki zakup:

Dzisiaj "odnowiłam" też takie cuś czyli kwietnik...... może to służyć za świecznik albo dekorację gdy postawi się na tym szklany klosik. Tak to wyglądało przed i w trakcie pracy:  

A tak po zakończeniu......


I to na tyle :) 
Pozdrawiam Was gorąco! I oby do wiosny!
:)