Paweł uruchamiał nawadnianie, kosił i zajmował się przeróżnymi technicznymi sprawami a ja pieliłam... i pieliłam... i pieliłam.... aha i siałam też i przycięłam co nie co ;)
(... Pan i jego dzielna "kompanka" ;) )
Ja wypieliłam bylinówki... powiem Wam, że jeszcze tak zarośnięte to jeszcze nigdy nie były. Kanciki zrobiłam... a jakże, pierwszy raz w życiu tak krzywe! To chyba ze zmęczenia... ;)
Frontowy ogród zaniedbany na maksa... mam nadzieje, że się na mnie za bardzo nie obrazi, że długo jeszcze zanim się za niego zabiorę ;)
Skarpa dostała nowe trawy... ciekawa jestem czy dadzą radę...
...na warzywniku trawa nie skoszona i ogólny chaos panuje ale przekopaliśmy i zasiałam co mogłam...
I oznaki nadchodzącego sezonu...
Całuję gorąco i życzę udanego sezonu 2016 :)
Gosia