niedziela, 21 kwietnia 2013

...co w ziemi siedzi...

...a w zasadzie co z niej wyszło :) 
Pamiętacie moje wydziobywanie nasion ze ściętej ostnicy? O to?

Teraz z nasionek wyszło o takie cuś :) 

Wysiewy w doniczkach recyclingowych prezentują się tak: 



...i jeszcze troszkę pozostałych... 
Popikowanie jeżówki i ostróżki...

..oraz cała reszta czekająca na pikowanie ;)





Patyczki wyglądają obecnie tak: 


...ale... w czwartek miałam miłego gościa :) Odwiedziła mnie Ania (dla forumowiczów znana jako Kraania) i przywiozła mi cosik :) Torebkę, a w niej...

...nowe patyczki! :) Tym razem to hortensja Annabelle, w której zakochałam się oglądając ogród Ani! 
Aneczko jeszcze raz bardzo Ci dziękuję! :) 


Pozdrawiam Was gorąco i miłego tygodnia życzę! 
:)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Patyk...


...właśnie, patyk. Dla jednych patyk, dla innych coś więcej. Dla mnie zdecydowanie coś więcej. 
Wyjaśniam już o co chodzi ;) Jest teraz czas przycinania hortensji. Poprosiłam wcześniej Danusię i Anulkę o to by odłożyły dla mnie patyczki z cięcia hortensji. Kochane moje dziewczyny tak zrobiły i w niedzielę odebrałam od Anulki cały pęk patyczków i od Danusi torbę z patyczkami, ale nie tylko.
Z zaciekawieniem zaglądałam do torby...


W pierwszej kolejności poszły do "obróbki" Anulkowe patyczki. Czyli ukorzeniacz, pojemnik z ziemią, dziureczki i patyk zasadzony ;) 


Później zajęłam się torbą :) A w niej nie dość, że patyczki hortensji to jeszcze różaneczników i róży. Do tego ścięta ostnica, której nasion tak szukałam :)
Dzięki dziewczynom mam teraz taki widok w domu ;) 



Kochane moje jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ! :)

...a dzisiaj od rana...


...siedziałam i wybierałam nasionka z "kudełków" :) Fajna zabawa ale jedynie dla cierpliwych.


Nasionka już posadzone! Zobaczymy co z tego wyjdzie! :)

Miłego tygodnia życzę! 


sobota, 13 kwietnia 2013

Ogrodowy recycling...

...czyli co się nie przyda komuś, przyda się Tobie ;) A o co chodzi? A o to...


Pomyślicie - oszalała! No może - ale takie cuda, pod śmietnikiem na Broniszach to istna zdobycz! :) Sześciopaki idealne do wysiewów. A jak ładnie spakowane ;)
Od razu zakasałam rękawy. Ziemia wylądowała w sześciopakach a wraz z nią kolejne nasiona. Jeżeli ktoś poprosiłby mnie o podanie nazw wszystkich roślin jakie wysiałam to chyba musiałabym się poddać ;) 


P.S ...do kolekcji jeszcze wczoraj dokupiłam 54 torebeczkę ;) Z Ostrogowcem, który pięknie komponuje się ze Ostnicą, która jakoś nie może wpaść w moje ręce :)

Miłej soboty!

piątek, 12 kwietnia 2013

"Złoto" zamknięte w torebce czyli szaleństwo 2013...

...ogarnął mnie istny szał gdy na początku stycznia w sklepach pojawiły się piękne kolorowe torebeczki. Z czym? Ze "złotem"! Bo dla mnie to "złoto" zamknięte w maleńkiej papierowej torebce. Nie mogłam oprzeć się urokowi tych torebeczek...


...uwierzcie mi nie poprzestałam na tej ilości ;) Ktoś by pomyślał, że zwariowałam i chyba miałby rację. Jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch, słownie DWÓCH parapetów i 53 magicznych, kolorowych torebeczek. Są w nich byliny i kwiaty jednoroczne, warzywa.... Oszalałam, nie? ;) Mało tego posiadam jeszcze nasionka pozbierane z działki :) Ale tylko jeżówki, jarzmianki i czosnków ozdobnych :) Ahhhhh zapomniałam jeszcze, że będąc na ogródkach działkowych pozbierałam jesienią nasiona rudbekii i słoneczniczka a od Danusi dostałam werbenę Liliput i zwykłą ;)

Pierwsze sianie zrobiłam chyba 1 marca.... posiałam wtedy rudbekię, słoneczniczka,jeżówkę Mangus i werbeny. Do drugiego siania 5 marca miałam już pomocnika :)


Kuba dzielnie posiał ostróżki oraz jeżówki. 26 marca wyglądały już tak:


Werbena i jeżówka Mangus zbierana w Kubusiowie prezentowały się tak: 


...słoneczniczek i rudbekia wymagały pikowania.


Posiałam też pomidory i kupiłam etykietki do podpisywania roślin co niezwykle ułatwiło mi pracę :) 


1 kwietnia posiane przez Kubę ostróżki wyłaziły ze skrzyneczki więc zabrałam się za ich pikowanie. To samo dotyczyło jeżówki Mangus.





Moje parapety, całe dwa uginają się pod ciężarem paletek z roślinami więc musiałam wykorzystać także parapet wspólnotowy ;) Czyli klatka schodowa zbawieniem ogrodnika ;) 


Czy Wy też szaleńczo wysiewacie, pikujecie i ukorzeniacie? :) 

Miłego weekendu Wam życzę!

czwartek, 11 kwietnia 2013

Zakończenie sezonu 2012...

... czyli chwila, za którą absolutnie nie przepadam, wręcz jestem załamana gdy nadchodzi. Jednak nieskromnie napiszę, że była z siebie niezwykle dumna pod koniec tego sezonu. Nigdy nie przypuszczałam, że zdołamy tak wiele zrobić nie będą codziennie na naszej ziemi... 

W październiku pojechaliśmy na działkę ostatni raz. Było cudnie! Słońce, przeplatane co prawda z deszczem ale dzięki temu pojawiło się parę fajnych rzeczy takich jak niesamowicie tajemnicza mgła czy grzybki w lesie. Te ostatnie lubimy zbierać wszyscy i czekaliśmy momentu kiedy uda nam się zaliczyć wypad do lasu :) 
Ale o tym za chwilę....  Najpierw troszkę pracy ;) Zrobiłam nieco porządku na "bylinówce", wycięłam nieładne liście i czarne główki kwiatów. Pozbierałam nasiona, reszta na kompost :)


Widać, że to jesień.... ale taka piękna, nasza, ciepła i złota....


Myślałam, że nie doczekam się słoneczników a tu jednak. Mimo, że nie zdążyły dojrzeć to cieszyły moje oko bardzo :) Miałam prywatne słońce w ogrodzie.


I reszta kwitnień... Teraz chyba wiecie czemu polecałam róże Bonicę, jest październik a ona nieustannie kwitnie... jest nie do zdarcia.


Trawy pyszniły się swoim pięknem....


...jest w nich coś magicznego, lekkiego... Są po prostu cudowne!


Będąc ostatni raz na bazarku w mieście kupiłam na targu doniczki gliniane, po złotówce za sztukę. Uwielbiam takie gadżety tym bardziej, że widać na nich ząb czasu. 


No i w końcu grzybki! Kiedy zobaczyłam pierwsze podgrzybki tego roku to oniemiałam! Nie mogłam uwierzyć, że w październiku aż tyle grzybów będzie... 



Drugiego dnia trafiły nam się takie okazy :)


I Kuba, który uwielbiam zbierać grzyby :) i nie tylko zbierać. 


A nieco starsi przy okazji obierania zbiorów kosztowali "słonecznych" trunków produkcji Pawła :) 


...odnośnie trunków czyli nalewek... Paweł postanowił przed wyjazdem pozbierać tarninę na nalewkę. Mgła zrobiła się bardzo gęsta a nad postacią Pawła zbierającego tarninę z krzewów słychać było niesamowite ćwierkanie. Ptaki dzielnie pilnowały "ich" tarniny :) Co Paweł zrobił krok, ptaki przesuwały się wraz z nim :)


....wszędzie mgła...


...ale dzięki temu powstały takie cuda...

I tak pożegnaliśmy się z Kubusiowem w roku 2012. Nie przypuszczałam  że tyle przyjdzie mi czekać na kolejną wizytę na moim ukochanym skrawku planety...