niedziela, 12 czerwca 2016

Wszystko teraz jest krótkie....

...niestety, a doba ma tylko 24h. Nawał różnych spraw sprawił, że na wypady do Kubusiowa mamy bardzo mało czasu. Skutkuje to szokiem jakiego doznajemy za każdym razem gdy nie ma nas dłuższy czas. To co ukazuje się naszym oczom to obraz nędzy i rozpaczy... milion rzeczy do wypielenia, przycięcia, przesadzenia a czas na to wszystko, to JEDEN DZIEŃ ;)
Tak też było teraz... po 3 tygodniowej nieobecności na działce, gdy weszłam na warzywnik mało nie padłam. Wszystko, włącznie z trawą było po kolana - oczywiście prócz posianych warzyw hahaha. Z wrażenia nie zrobiłam zdjęcia "przed" ale mam kilka "po". Doprowadzenie warzywnika do stanu jak ze zdjęć poniżej, zajęło mi całą sobotę...






Ja pieliłam a Paweł kosił - 7 godzin! Mimo zarośniętych rabat zrobiło się nieco porządniej :) W tym roku jakoś wszystko jest większe i bujniejsze... róże Bonica przy tarasie sięgnęły poręczy a wiciokrzew dzielnie im wturuje roztaczając niesamowitą woń... 



Na bylinówkach rośliny także szaleją... niektóre ostróżki mają 160cm wysokości! :) 






O ile na bylinówkach nie widać chwastów za bardzo tak na części frontowej aż się od nich roi... Po zimie, której w zasadzie nie było już wiem, że Carexy padły oraz jeden miskant Gracillimus... 










...jak widać próbowałam ciąć ale niestety Paweł rozwalił mi nożyce do cięcia i nie dało się ich używać :(









Na koniec wstawię zdjęcie mojej Mamuni z piwonią. W tym roku piwonia poszalała z wielkością kwiatów :) 



Pozdrawiam Was gorąco!

Gośka


środa, 4 maja 2016

Najkrótsza majówka...

...no właśnie, to była najkrótsza "majówka" w naszej karierze... Tylko 3 dni i koniec. Z różnych powodów musieliśmy wykonać pracę na parę tygodni na przód... Tak to czasem jest, więc zamiast odpoczywać i relaksować w promieniach cieplutkiego słońca, działaliśmy ile wlezie...
Paweł uruchamiał nawadnianie, kosił i zajmował się przeróżnymi technicznymi sprawami a ja pieliłam... i pieliłam... i pieliłam.... aha i siałam też i przycięłam co nie co ;)


(... Pan i jego dzielna "kompanka" ;) )

Ja wypieliłam bylinówki... powiem Wam, że jeszcze tak zarośnięte to jeszcze nigdy nie były. Kanciki zrobiłam... a jakże, pierwszy raz w życiu tak krzywe! To chyba ze zmęczenia... ;) 



Frontowy ogród zaniedbany na maksa... mam nadzieje, że się na mnie za bardzo nie obrazi, że długo jeszcze zanim się za niego zabiorę ;) 

 

Skarpa dostała nowe trawy... ciekawa jestem czy dadzą radę...


...na warzywniku trawa nie skoszona i ogólny chaos panuje ale przekopaliśmy i zasiałam co mogłam... 


I oznaki nadchodzącego sezonu...

 

 

 

Całuję gorąco i życzę udanego sezonu 2016 :) 

Gosia