Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CIASTO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą CIASTO. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 listopada 2013

Słodki post...

...dzisiaj będzie zupełnie nie ogrodowo, chociaż jakby ktoś się uparł to i można ten post podciągnąć do tych ogrodowych.
O co chodzi? ... jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o ...... słodkości ;) 
Swego czasu fascynowało mnie pieczenie różnego rodzaju ciast. W zasadzie nie tyle ich pieczenie co ozdabianie. Ponad rok temu mój Kubuś zażyczył sobie na urodziny tort w kształcie psa. Pomyślałam, że chyba na głowę upadł i jak ja do cholerci mam z ciasta zrobić psa?! No a chwilę potem pomyślałam - "ja nie dam rady?! A właśnie, że dam" ;) Pogrzebałam w necie, znalazłam fajny sklep, w którym można kupić wszystko co do ozdabiania było mi potrzebne i zaczęłam działać. Z moich działań powstał taki oto, rozklapciały burek ;) 




Zdjęcia nie są najlepsze bo torty przeważnie robiłam po nocach ;) W każdym razie Kuba był wniebowzięty gdy wniosłam tort do pokoju. Ciągle pytał z niepokojem czy będziemy go jeść ;) (chyba było mu troszkę szkoda)
Po tym zdarzeniu, zachęcona "sukcesem" skleciłam tort dla mojej Cioci na imieniny... Trudniejszy, z motywem ogrodniczym czyli zrobiłam kwiaty...

 
Ponieważ uwielbiam sobie utrudniać robotę wymyśliłam, że tort będzie pikowany... i tu poległam... Wcześniej należało poćwiczyć ;) W każdym razie tort prezentował się tak: 



Byłam zła na ten tort, ponieważ nie lubię gdy coś mi nie wychodzi. Na całe szczęście niedługo były naszej Babijki imieniny i miałam okazje by powstał kolejny tort. I powiem Wam, że z tego tortu byłam dumna. Dwa dni pracy ale opłacało się ;) 



Nieco później trafiły się imieniny mojej Teściowej. Zachęcona sukcesem z tortem brązowym zawzięłam się i postanowiłam ponownie spróbować zrobić tort fioletowy z białymi kwiatami. Zawzięta jestem, nie? ;) No ale udało się. Różnicę widać gołym okiem...

 

Na święta Bożonarodzeniowe wyprodukowałam takiego oto torta ;) Dzieciaki były zachwycone. 


Niestety ostatnio nie miałam czasu na tego typu robótki... a szkoda. Może jednak znajdę jakąś dziurę czasową i zrobię coś nowego.... ;) 




wtorek, 20 listopada 2012

Szaro, buro i ponuro...

... i nic się nie chce? Jesienne pochmurne klimaty nie nastrajają optymistycznie ale... to jest pretekst by się troszkę po rozpieszczać :D Przecież każdy pretekst jest dobry a ten wyjątkowo! Każdy lubi co innego, jeden słono drugi słodko. Ja zaliczam się do łasuchów więc moje rozpieszczanie jest wybitnie słodkie ;)
Na taki pochmurny, zimny dzień polecam Wam "Sernik naprędce", który pierwszy raz zaserwowała mi ciocia i pokochałam go po wsze czasy. 


Składniki: 

Na sernik:

1 kg białego tłustego sera (ważne, żeby nie był kwaśny), 
1 szklanka cukru, 
1 kostka margaryny, 
2 jajka, 
cukier waniliowy, 
orzechy włoskie posiekane, 
rodzynki, 
1 opakowanie budyniu czekoladowego, 
1 kartonik śmietanki 30% (np.: śmietanka łaciata do deserów), 
1 opakowanie biszkoptów. 

Na masę czekoladową: 
łyżka masła, 
½ szklanki cukru,
3 łyżki kakao, 
4-6 łyżek zimnego mleka, 
3 łyżki mleka w proszku.

Wykonanie:

Ser mielimy w maszynce i przekładamy do garnka z grubym dnem (chodzi o to by nie przypalić masy serowej). Dodajemy margarynę, cukier i jajka. Stawiamy na  małym gazie i czekamy aż masa zacznie "pyrkać". Musimy ją mieszać bo łatwo się przypala. Gdy masa już nam "pyrka" dodajemy budyń rozmieszany ze śmietanką i całość zagotowujemy. Dodajemy cukier waniliowy i bakalie. 
Tortownice wykładamy folia aluminiową (ale ja tego nie robię) i układamy na spód i boki biszkopty. Wylewamy na nie połowę masy serowej. Układamy ponownie biszkopty na masie i na bokach, i zalewamy pozostałą częścią masy.


 Wierzch naszego sernika pokrywamy także biszkoptami, które oblewamy przepyszną masą czekoladową (ja robię podwójną porcję ;))



Życzę Wam smacznego :D