niedziela, 6 kwietnia 2014

Kwietniowe słońce...

Drugiego kwietnia stawiliśmy się w Kubusiowie :) Było cudownie ciepło! Ani grama wiatru - po prostu bajecznie. Wszyscy rzucili się w wir pracy. Trzy pokolenia Panów pracowało dzielnie przy nawożeniu warzywnika i przygotowaniu go do siewu. 


Po pracy warzywnik prezentował się tak: 


Byłam dumna z moich Panów :) Teraz tylko siać i sadzić.
Paweł złapał mnie na "bazgroleniu" na kartce. Musiałam rozrysować sobie kolory ponieważ "bylinówka" miała przejść rewolucję. 


A tu już podczas roboty, bałagan zrobiłam straszny ;) 


Takie miałam "kępki" przywrotnika malutkie ;) 


A tu po robocie ;) 


Poobcinałam tez trawy co skutkowało niemiłosiernym bałaganem ;) Ścięłam lawendę i uformowałam wierzby. 


I namiastka tego co z ziemi wyłazi: 


Te niecałe cztery dni pobytu były bardzo pracowite ale w końcu..... czuję, że żyję!!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz