poniedziałek, 12 maja 2014

Majówka: ....krótki post o tym co tu zrobić, żeby się nie narobić.

Będę się streszczać, a to dlatego, że dzisiaj urządzamy zaległe imieniny naszego Bąka i nie bardzo mam czas, żeby teraz dłużej popisać :) 
Napiszę tylko, że "majówkę" (nieco przedłużoną - zaledwie o tydzień ;)) zaliczam do udanych. Mało, że pogoda nam dopisała to jeszcze wykonałam wszystkie zakładane prace. 
A teraz do rzeczy czyli o tym jak robić, żeby się nie narobić...

Jak sobie kobieta kupi worki ziemi i kory, później to zwiezie, później pomyśli "i co ja z tym teraz zrobię" (bo kręgosłup ją łupie w 100 miejscach) to zaczyna się myśleć.... Więc i ja stojąc przy samochodzie myślałam i rozglądałam się.... (fotka już po części rozładunku, kory były 3 wory i ziemi tyż)


...i jak już się tak dobrze rozejrzałam to zobaczyłam moje dziecię, które beztrosko jeździ sobie quadem po ogrodzie. Pomyślałam - "co On sobie tak bezproduktywnie krąży?", więc przywołałam dziecię do siebie....


....obejrzałam pojazd, poszłam do garażu po przyczepkę od dziecięcia starego traktorka, podłączyłam owijając sznurkiem do bielizny, zapakowałam ..... i pokazałam palcem gdzie zawieźć te worasy.



Kosztowało mnie to "Mambę" ale warto było :) 
Obiecuję, że "majówkowa" relacja będzie dłuższa następnym razem a teraz zmiatam do garów ;) 

Pozdrawiam Was gorąco!

1 komentarz:

  1. Ja tu zasiadłam z kawką na długie czytanie a tu tak krótko;):) Gosia zawsze twierdzę, że myślenie ma przyszłość, szkoda, że musiałaś poczuć kręgosłup aby uświadomić sobie, że masz pomocnika:) Kuba świetnie wyglądasz na traktorze, super synuś z Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń