środa, 16 lipca 2014

Regaty i sianokosy...

Dzień przed końcem naszego urlopu siedziałam sobie na tarasie i odpoczywałam. Nagle łupot niesamowity więc się zerwałam. Patrzę na jezioro a przy naszym pomoście pomarańczowo... Nie widziałam kto to siedzi ani co się stało. Paweł poszedł na dół a ja złapałam aparat i za nim. Okazało się, że na pomoście mamy takich Gości.....


WOPR nas odwiedził :) Panowie poinformowali nas, że właśnie odbywają się regaty o puchar Narie. Kuba skorzystał z okazji i zrobiliśmy mu pamiątkowe zdjęcie na motorówce.


Niestety nie chciał się przepłynąć chociaż Panowie bardzo zapraszali ;) 
Powiem Wam, że widok żaglówek na wodzie jest niesamowity... Staliśmy i patrzyliśmy jak zaczarowani.


Nie wiem czy będzie widać ale zwróćcie uwagę na nazwy niektórych łodzi ;) 


Ta żaglówka, której zdjęcie znajduję się pod spodem nazywała się "Konserwa". Na zdjęciu pierwszym, które wstawiałam z WOPRem jest też Pan w żółtej koszulce - to nasz sąsiad Karol, który zabrał ze sobą lornetkę. Paweł z Karolem co chwila wymieniali się tą lornetką i cały czas za plecami słyszałam chichot. W końcu Karol powiedział: "Patrz Paweł jaka konserwa płynie!", Paweł: "Dawaj!... no! ty masz rację!".... Ja ci patrzę a na dziobie tejże konserwy leży sobie blondyna z nogami długości szyi żyrafy! Odwróciłam się i gdyby wzrok mógł zabijać to i Paweł i Karol padli by trupem ;) 


W każdym razie widoki były niesamowite, chociaż jak widać każdy zachwycał się czym innym ;) Ja się tylko cały czas zastanawiałam jak udaje im się nie zderzyć.... 




Gdy żaglówki odpłynęły, a my wróciliśmy na górę czekała nas kolejna niespodzianka. Na polu obok, kolejny nasz sąsiad Krzysiek zbierał trawę. Nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa ale miał taką maszynę co robiła.... klocki ;) O taką: 


Tędy "jadła"....


...a tędy "klocek" :) 


I mieliśmy piękny rządek zgrabnych klocków, które strasznie podobały się Kubie.


Ale to co później nadjechało było lepsze bo można było na tym jechać. No przecież jak to być może żeby Kuba nie skorzystał z takiej okazji ;) 


Wieczorem odbył się jeszcze festyn we wsi, na którym mój Paweł zdobył dyplom, uwaga... "za najpiękniejszy głos"!  No mało nie padłam jak przeczytałam na dyplomie ;) A ja z Ardkiem, sąsiadem z Mazurskiej Kniei zdobyliśmy pierwsza nagrodę w konkursie pt.: "Żywieniowa piramida". Trzeba było z warzyw i owoców zrobić dzieło warzywne, więc by było coś dla Pań i Panów powstał "Babochłop" - jak wyglądał możecie się jedynie domyślać ;) 

Pozdrawiam gorąco :)
Gośka

1 komentarz:

  1. Ładnie się bawicie! I tak trzymać!
    -Hanka Andrus

    OdpowiedzUsuń