środa, 8 stycznia 2014

Historia szafki......

Szukałam do kuchni kredensu. Takiego......... starego, zdezelowanego kredensu. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie niezdezelowane ceny! Uważam, że sprzedający sporo zawyżają ceny niektórych "antyków" , a niektórym przydałoby się sprawdzenie znaczenia "antyk". No w każdym bądź razie z braku kasy i braku okazji wyczaiłam szafki apteczne..... O takie: 


Wybrałam sobie ta koleżankę pod oknem i pojechała z nami do Teściów garażu :) Ciężka niemiłosiernie! 
Chciałam ochoczo zabrać się za robienie jej ale oczywiście Kuba stwierdził, że akurat będzie chory..... więc szlifowanie szafki zrobiłam znaaaacznie później.
Gdy już udało mi się zedrzeć z niej 150 warstw lakieru, 8 grudnia mój Mąż postanowił ją sprowadzić do domu. Po zatkaniu dziur wyglądała tak:


Obraz nędzy i rozpaczy! Mało tego, nie mogłam nic z nią zrobić bo Kuba chory, na szlifowanie nie ma czasu i nie ma kiedy po farbę pojechać, no istny koszmar a szafka stoi i straszy......  Jednak na tydzień przed Wigilią, jakimś cudem wyrwałam się do sklepu po farbę. Miałam użyć farb kredowych ale z braku funduszy musiałam zmienić plany. Użyłam farby Duluxa w kolorze pastelowa orchidea. W założeniu szafka miała być w kolorze złamanej bieli z lekkimi przecierkami czarnymi dlatego malowałam jej fragmenty na czarno.


Niestety szafka kompletnie nie chciała ze mną współpracować i chłonęła kolejne warstwy w kolorze pastelowej orchidei a ja dostawałam białej gorączki. Po położeniu na nią 5 warstwy farby, rzuciłam wałek i darłam się na nią, że jak chce wyglądać jak stary złom to proszę bardzo! Tak wyglądała po 5 warstwie "budyniowej"


Tego nie bardzo widać na zdjęciu ale farba nie jest tak jednolita stąd moja wściekłość. W każdym razie jak szafce zagroziłam tak zrobiłam...... Gdy w mojej ręce pojawił się papier ścierny wpadłam w jakiś obłęd przecierkowy! Przecierki miały być czarne ale potarłam jeszcze troszkę i wyszło drewno. Przecierka zrobiła się dwukolorowa co mi się bardzo spodobało. 


Jak sami widzicie brakuje jeszcze gałeczek, które czekają na zamontowanie. Zastanawiam się też czy na drzwi nie dodać jakiegoś transferu...... no, ale w każdym razie szafka spełnia swoja rolę w 100% i już nie jestem na nią obrażona ;)

niedziela, 5 stycznia 2014

Wspomnienia...... Goście i koniec urlopu....

Nasz dwutygodniowy urlop w Kubusiowie dobiegał końca ale czekaliśmy jeszcze na Gości. W odwiedziny przyjechały do nas Ewelina i Megi :) Oczywiście rozmowom nie było końca, pośmiałyśmy się i połaziłyśmy po Kubusiowie troszkę. 

Wycieczka nad jezioro....





Kuba chciał koniecznie zaimponować Dziewczynom więc rybę złowić musiał ;) 


Mój Paweł tez nie chciał byc gorszy od Kuby więc podjechał po Dziewczyny "bryką" ;) 



Później latałyśmy po rabatach, Dziewczyny pstrykały fotki, trajkotałyśmy o roślinach, o ziemi, o nawozach itd.... a przy kawce i ciasteczku nadal trajkotałyśmy już nie tylko na tematy ogrodowe :) Nim się obejrzałyśmy zrobiło sie późno i Ewelina z Megi musiały jechać :( 
Dziękuje Wam kochane za wspaniale spędzony czas!

...... po wyjeździe Dziewczyn zaczęłam "oblot" fotograficzny. Część "bylinowa".....




Część krzewowo - bylinowa..... 









Warzywnik całkiem ładnie się prezentował :) 









 Widok z góry na część ozdobną.......




Puste pola bardzo mnie denerwowały ale nigdzie nie mogłam znaleźć traw, które miałam tu sadzić. Stąd te mało estetyczne dziury :) 
W takim oto stanie zostawiliśmy Kubusiowo i wróciliśmy do domku......