czwartek, 13 lutego 2014

Jaka matka taki... syn?

Zawsze się mówi, że jaka matka taka córka, jaki ojciec taki syn. U nas jest chyba inaczej... Byliśmy dzisiaj z Kuba w jednym z marketów po ziemię. Kuba wpadł na dział ogrodniczy i ..... powiem Wam, że chyba wychowałam sobie większego furiata ogrodowego niż sama jestem ;) 
To są zakupy mojego dziecięcia: 


...a oto co znajdowało się w siatkach, czyli konewka, kwiatek, osłonka na kwiatek i sekator do przycinania uschniętych kwiatków ;)  


Mój syn zamierzał jeszcze kupić: łopatę, grabie, piłę, dziabkę, łopatkę z podziałką ("no przecież muszę wiedzieć ile wykopałem!"), sznurek i rękawiczki. Dobrze, że dał sobie wytłumaczyć, że do pielęgnacji kwiatka, którego wybrał te trzy rzeczy, które kupiliśmy wystarczą ;) 
Czy ja wyhodowałam sobie maniaka ogrodowego? :) 

Do marketu pojechaliśmy po ziemię i niewiele brakowało a z wrażenia bym zapomniała jej kupić. Późnym popołudniem urządziliśmy sobie kącik siania. Zabawa była bardzoooo dobra ;) 


Powtykaliśmy też patyczki róż urodzinowych :) 


Dzisiejszy dzień dodaję do udanych.

Pozdrawiam :) 

2 komentarze:

  1. Kuba wie co dobre,zakupy super :) Pozdrowionka Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zaangażowanie, wpis już trochę stary, ciekawe czy chłopak dalej interesuje sie ogrodnictwem. Jesli tak to zapraszam na mojego bloga gdzie może troche poczytać o wysiewach :) https://ogrodkamili.pl/pomidor-od-nasionka pozdrawiam serdecznie - Kamila Rutkowska

    OdpowiedzUsuń