...w końcu! :) Ile ja się naczekałam! Aż wstyd normalnie. Z wrażenia nie ucałowałam nawet łopaty - mam nadzieje, że się nie pogniewa ;)
Było cudownie, chociaż na początku zimno i mokro. Mieliśmy także Gości - tylko nie wiem czy Goście zadowoleni bo rzucili się do roboty jak szaleni :) Wyrobili mi normę sezonową ale o tym troszkę później ;)
Na początek zdjęcia z samego początku "przedłużonej majówki"... czyli obraz nędzy i rozpaczy ;)
...warzywnik w opłakanym stanie...
..ale pomost prezentował się bosko :)
Kolejnego dnia po przyjeździe, z samego rana pojechaliśmy na kiermasz roślin w Starym Polu. Napiszę o tym w oddzielnym poście ;) ... a wracając do Kubusiowa... Drewno, gwoździe i pędzle czekały już na montowanie skrzyń na warzywnik...
Pomocników było sporo ale prace trwały kilka dni.... Trzeba było zbić skrzynie, pomalować impregnatem i zabezpieczyć od środka folią ;)
Napełnianie skrzyń ziemią było bardzoooo cięzkie. Wyłożyłam skrzynie grubo gazetami by chwasty nie przechodziły a Chłopaki napełniali...
...tak prezentował się warzywnik po napełnieniu i posianiu trawy ;)
W środę mieli zjechać nasi Goście więc dzień wcześniej wzięłam się za robotę nowej rabaty przy domu. Najpierw wyznaczanie, potem nacinanie kantów a potem... łopata w ruch ;)
...i cięcie bukszpanów zakupionych okazyjnie w Starym Polu ;)
...i efekt końcowy.
... cdn ;)