Pojawiły się też pierwsze oznaki ogrodowe, czyli kupyyyyy ziemi. Trawnik to był priorytet ponieważ cała ziemia "wchodziła" nam do domu.
W roku 2010 zdarzyło się coś co zmieniło moje życie, postrzeganie świata i ludzi... Poznałam kogoś... i nie w tym sensie, w którym myślicie ;) Poznałam wyjątkową Kobietę (tak, tak kobietę przez duże K). Kobietę, która spowodowała, że zaczęłam inaczej patrzeć na ludzi, wierzyć w nich i ufać, że nie tylko obojętność na tym świecie króluje. Kobietę, która kocha ogrody, kocha ludzi i kocha świat, Kobietę, która swoje serce trzyma na dłoni i po kawałeczku dzieli się nim z innymi. Kobietę, która swoją pracą, pasją zmienia świat, zmienia ludzi i jednoczy ich. Kobietę, która nauczyła mnie planować, nauczyła cierpliwości i, od której próbuje uczyć się mądrości ogrodniczej i nie tylko. Spotkać takiego Kogoś na swojej drodze to wielki dar od losu. To dzięki Niej otaczają mnie ludzie z ogromnymi pokładami dobrej energii, ludzie bezinteresownie niosący pomoc, wspierający się wzajemnie, ludzie, których połączyła pasja... miłość do ogrodów.
Kobieto przez duże K....
... DZIĘKUJĘ...
I Wam kochani, tak tak, wiecie, że do Was piszę ;) przesyłam skromne DZIĘKUJĘ ;)
... cdn.
Witaj Gosiu,
OdpowiedzUsuńi ja podzielam WIELKĄ sympatię do K...:):):)
No to jest nas więcej:-) Brawo Gosiu, czekam na dalszą część:-)
OdpowiedzUsuń