...jedni mówiąc urlop mają na myśli leżenie plackiem na gorącej plaży, inni chodzenie po górach i odkrywanie nowych, nieznanych zakątków a my (czytaj głównie ja ;) ) mamy na myśli robotę na naszej ukochanej ziemi.
Urlop zaczęliśmy 22 czerwca, tuż po "Święcie Róż". To był intensywny czas ale i chwil "błogich" nie zabrakło.
Nasz Kuba chyba też załapał bakcyla "robotniczego" bo następnego dnia po przyjeździe capnął się za robotę :)
Dziadek tylko dokładał kolejne deski.... Kuba nieźle dał czadu :)
Deski malowane były do powstającej drewutni.
Ja pracowałam po drugiej stronie "chałupy". Nie mogłam patrzeć na moją rabatę "hortensjową". Hortensje tam się męczyły, był tam wieczny bałagan. Postanowiłam rabatę "wyciągnąć" do przodu i dopasować kształtem do bukszpanowego żywopłociku. W jednej ze szkółek koło Olsztyna, w ręce wpadła mi ogromna bukszpanowa kula, w niezwykle atrakcyjnej cenie, co przyspieszyło tempo prac. Rabata w czasie przeróbki wyglądała tak:
Podczas gdy ja "ciężko" tyrałam, niektórzy wyglądali tak :) ...
W czerwcu mój Paweł obchodzi imieniny więc odbyła się imprezka. Obowiązkowo grill i rybki :)
Kuba dzielnie pomagał rozpalać grilla i przygotowywał rybki... jest w tym Mistrzem przez duże M :)
To oczywiście nie koniec naszego urlopu... Kolejny post będzie o pewnej wyprawie :) A teraz pokażę Wam "nasze" niebo :)
...cdn. :)
Pozdrawiam Was gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz