W sumie w na początku lipca zakończyliśmy urlop ale jako ta "kura domowa" podobno ciągle mam wolne ;) Zabrałam więc Mamę, spakowała Kubę i siebie i pojechałyśmy do Kubusiowa. Te wyjazdy lipcowe to były takie, powiedziałabym relaksujące. A relaks był potrzebny bo miało nadejść wielkie wydarzenie - ale o tym w kolejnych postach ;)
Najpierw byłyśmy z Mamy koleżanką - Jolą.
Tu Kuba z ciocia Jolą puszczają bańki :)
Przygotowywaliśmy też "bazę" do nalewek Pawła ;)
Babcia Ewka nam gotowała ale miała pomocnika ;) (robienie zacierek do zupy - nie wiem kto lepiej sie bawił ;) )
Z warzywnika tonami wynosiliśmy fasolkę szparagową. Udała się bardzo!
I trochę warzywnika....
A tu zobaczcie jak mi się powodziło....... miałam Kelnerkę donoszącą kawę ;)
I trochę migawek.......
Przyjechali też nasi znajomi. Panowie musieli wypróbować co powstało z "bazy" nalewkowej ;)
Był tez "obchód" Kubusiowa.....
I szaleństwo wodne :)
Było sielsko, błogo i "bezrobotnie".......ale to cisza przed burzą ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz